Sans-serif fonts
Serif fonts

Wilczyca

Wilczyca opowiada o silnej kobiecie, która stara się znaleźć swoje miejsce, iść własną ścieżką, nie przetartą przez resztę stada. Widzi wokół siebie wilki, które szczęśliwie żyją w znanym im świecie, a jednak nią rządzi niepokój i poczucie niedopasowania. Widać jej potrzebę przynależności, ale na szczęście widać też wiarę we własne wybory i podążanie za intuicją. Wilczyca, odkrywając straszną prawdę o swojej przeszłości, zrozumiała jedną z ważnych życiowych lekcji: nie żałujemy wyborów, których dokonujemy, a które są w zgodzie z naszą naturą. Nie próbujemy zmienić przeszłości. Przeszłość już była. To, co ważne, to co zrobimy z tą wiedzą i jakich wyborów dokonamy teraz. Wilczyca potrafiła zaakceptować własną naturę i odnaleźć szczęście w swej inności. Drogą do tego szczęścia była akceptacja siebie, swojej historii, swoich korzeni. Jak również akceptacja tego, że ona chce i wybiera inaczej.


Lobę przywołało przeciągłe wycie. Kolejna noc, tym razem jasna dzięki okrągłemu księżycowi, którego blask stłumił gwiazdy. Pełnia. Rozprostowała delikatnie zdrętwiałe członki. Jako jedyna została jeszcze w bezpiecznej jamie. Gdy wybiegła prawie zderzyła się ze stojącym u wejścia Szarym Wilkiem. Zaskoczona minęła go w ostatniej chwili. Wyczuła w jego zapachu dezorientację. Nastroszyła się. Pod wpływem impulsu zbiegła ze ścieżki z której dobiegło przywołujące wycie Alfy. Poczuła potrzebę bycia samej. Samotny wilk. Samotna wilczyca…. Nie do pomyślenia, prawda? Wyczuła niezadowolenie Szarego Wilka. Nie tędy! usłyszała. Przyspieszyła, by zostawić go w tyle. To, że podążam inną ścieżką nie znaczy, że się zgubiłam.

Wybiegła poza las. Łapała powietrze zębami. Coś ciągnęło ją w innym kierunku.

Postanowiła zapolować samotnie. Potrzebowała tego. Potrzebowała poczuć, że jest silna i że nawet najbliższy Nów nie odbierze jej niczego. Gdy zapadnie najciemniejsza noc, z odwagą przyjmie wszystko, co będzie się z tym wiązać. Wszystkie wizje…. Czy inne wilki też mają te dziwne obrazy w głowach?

Przebiegła przez łąkę oraz szeroki strumień, dotarła do obcego lasu. Nie znała go zbyt dobrze. Wilki w sposób szczególny chroniły swe terytorium i bez potrzeby nie zapuszczały się poza nie. Słyszała, że dwa lata temu doskwierał im prawdziwy głód. Zima była wówczas długa i bardzo mroźna. To wtedy Alfa zdecydował się zapolować z watahą poza własnym terytorium. W lesie, w którym Loba właśnie się znalazła.

To tu mnie znaleźli. Samotne szczenię. Wciągnęła nozdrzami południowy wiatr. Rozpoznała wiele znajomych zapachów. Jeden szczególnie znajomy… Odwróciła się nagłym zrywem i stała czekając, aż Szary Wilk ją dogoni. Gdy był w zasięgu wzroku odpędziła go gniewnym warczeniem. Zatrzymał się i zawył. Przepraszająco, wzywająco. Warknęła i zawróciła. Była pewna, że tym razem jest sama. Każdy wilk szanuje wolę drugiego. Wolna wola oraz dobro stada – oto nasze dwie reguły na przeżycie i na harmonię.

Biegnąc dotarła do rozległego jeziora, gdzie zauważyła spalone resztki drewna. Domy. Dziwnie znajome, choć obco brzmiące słowo. W jednym miejscu ziemia ostro wchodziła w przestrzeń jeziora tworząc długi cienki lejek. W miejscu najmocniej wżynającym się w jezioro, z gałęziami muskającymi wodę, rosła piękna wierzba. Loba dobiegła do niej i usiadła naprzeciwko. Coś ją tutaj przyciągało.

I wtedy to poczuła. Zapach ludzi. Zapach spalonego drewna. Krzyki i warczenie. Wstała gwałtownie strząsając wizje napływające wraz z zapachem. Wierzba…. Wierzba chętnie dzieli się swą mądrością – prawie zapomniane słowa z przeszłości. Lecz czyjej? Loba nie pamiętała, by kiedykolwiek usłyszała drzewo.

Gdy wróciła do jam, które zajmowało jej stado, czuła się bardzo zmęczona. Tej nocy nie poszła z innymi zapolować. Szary Wilk jednak o niej pamiętał i przyniósł jej część wspólnej zdobyczy.

***

Uważaj! usłyszała w głowie głos. Nie swój….  Loba nie była nawet pewna czy widzi własne wspomnienie. Tyle śniegu… Nigdy w swym krótkim życiu nie widziała tyle śniegu. Zmyliła krok i ta chwila nieuwagi wystarczyła, aby sarna uskoczyła przed jej ostrymi kłami. Loba zwolniła bieg. Nie spodobało się to reszcie stada. Naraz usłyszeli z południa długie, niskie wycie. Zmroziło ich wszystkich. Od lat nie słyszeli tego dźwięku, zwiastującego zagrożenie. Cała wataha jak na komendę skierowała się w stronę, skąd wycie dobiegało. Raz. I drugi. Nagle urwało się i cisza, która po nim nastąpiła przeraziła ich wszystkich.

Zobaczyła garść ludzi z patykami wypluwającymi ogień. Zobaczyła martwego wilka. Lęk nigdy nie jest dobrym doradcą. Przyszedł gniew i chęć zemsty.

Usłyszała kolejne przeciągłe wycie.

Jednak głos nie dochodził z zewnątrz. Nie dochodził z mroków kolejnej bezksiężycowej nocy. Dochodził z niej. I za radą ducha wierzby postanowiła się w niego wsłuchać. Wyrównała oddech. Zatrzymała krok. Niewidoczna i nie słyszalna wreszcie zobaczyła i usłyszała to, o czym jej dusza krzyczała od dwóch lat.

Zjedli ich. Przerażenie wyparło powietrze z płuc. A potem zaczęła biec. Zmyliła krok, uderzyła bokiem w gruby konar. Zjedli moją rodzinę.

Wbiegła na wysoką, samotnie sterczącą skałę. Wyjąc rzuciła wyzwanie watasze, która tak otwarcie ją przyjęła dwa lata temu. Tuż po tym, jak zabili wszystkich jej najbliższych.

Wszyscy stawili się na jej wezwanie. I żaden z wilków nie spuścił wzroku. Patrzyli na nią uważnie, lecz bez napięcia. To ją zaskoczyło. Brak poczucia winy. Brak wstydu. Brak tryumfu lub dumy. Życie. Mówiło do niej piętnaście wilków. Nasze życie.

Rzuciła się na tego, który stał najbliżej. Szary Wilk, oczywiście. Szarpała i gryzła, a on na to pozwalał. Towarzyszyło im pełne smutku wycie reszty stada. Smutek, żal, tęsknota, wściekłość, poczucie krzywdy. Wycie odbijało każdą jej emocję. Potęgowało ją. Utulało. Poraniony Szary Wilk otarł się o jej bok. Trwał przy niej, jak zawsze. Spojrzała wokół. Zrozumiała, że ich życie już nie jest jej. Wiedza to potęga. Wiedza to różnica między życiem i śmiercią. W ich życiu widziała własną śmierć. Wybrała więc inną ścieżkę.

Pierwsze kroki postawiła na niej niepewnie. Pierwsze kroki okraszone były lękiem. Samotnością. I wtedy go poczuła. Głębiej nabrała powietrza do płuc. Moc oddechu. Wilki łączą się w pary na całe życie. Wreszcie była gotowa go przyjąć. Właśnie tej nocy, gdy zrozumiała kim jest. Gdy z części układanki stała się kompletnym obrazem. Teraz była gotowa, aby przejść przez życie z równie silnym partnerem.

***

Loba otworzyła oczy i przeciągnęła się odzyskując poczucie własnego ciała. Lecz nie miało ono czterech łap. To było gibkie, dwunożne ciało. Należało do młodej kobiety. Drapieżnie uśmiechnęła się do pięknej twarzy w lustrze. Wilczyca w niej zmrużyła oczy z przyjemności. Wróciła do własnego stada. Lecz nie sama. Obok na łóżku właśnie otwierał oczy mężczyzna o stalowo-szarych oczach. Przyciągnął ją do siebie z warkotem.

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *