Sans-serif fonts
Serif fonts

Lalkarka – aspekt Matki

Dawno, dawno temu żyła sobie, a może i nie, kobieta, która motała lalki. Była to kobieta bardzo bezpośrednia, która bez żadnych filtrów patrzyła na życie. Nie było takiej nigdy przed nią i nigdy po niej. Jak możecie sobie wyobrazić, niełatwo było jej się odnaleźć wśród ludzi. Przynajmniej do czasu, gdy już się odnaleźć wśród nich nie potrzebowała. Widzicie bowiem, gdy się znajdzie samą siebie, wszędzie czujemy się dobrze i pewnie.

Lalkarka, bo tak ją potocznie nazywano, mieszkała w całkiem dużym miasteczku. Im starsza się stawała, tym mniej miała zrozumienia dla ludzkiej obłudy. Rzeczy nazywała po imieniu, a do ludzi często mówiła w sposób bardzo szczególny. Wszyscy ją znali i właściwie każde dziecko w miasteczku posiadało zamotaną przez nią laleczkę. A kobieta obserwowała i czekała na te, które się rozplączą.

Tego ranka przyszła do niej kobieta w ciąży. Od razu to rozpoznała, mimo że pod szeroką bluzą nie było jeszcze mocno widać zaokrąglonego brzucha. Lalkarka wokół brzucha zobaczyła ciemne pierścienie przeszywane małymi wyładowaniami. Aura dziecka była mocno niestabilna. Młoda kobieta, która zapukała do jej drzwi, nie ukrywała zapłakanej twarzy i śmiało patrzyła starszej kobiecie w oczy:

– Potrzebuję laleczki, która pomoże mi uratować tą ciążę – z jej oczu popłynął nowy strumień czystych łez – chociaż tą, pozwól mi zachować chociaż tą – powtórzyła tym razem zamykając oczy.

Lalkarka przyłożyła spracowane dłonie do jej brzucha i dłuższą chwilę słuchała. Stały tak obok siebie, bez ruchu, aż każda jedyne co słyszała ze świata zewnętrznego to rozładowania atmosferyczne powoli nadchodzącej burzy.

– Tej nie możesz zatrzymać. Ta potrzebuje jeszcze kilku dni i będzie gotowa odejść. – słowa te mocno zabolały młodą matkę, złapała mocno, boleśnie, starą kobietę za dłonie.

– Musi być coś, co mogę zrobić… – wyszeptała drżącymi ustami.

– Wszystko możesz zrobić, powiedziała. Wszystko. Ale ludzie zapomnieli o tym, o swoim prawie do wszystkiego – do szczęścia, do miłości, do budowania pozytywnego życia. Chodzą wokół i cierpią.  To dlatego nazywam ich niewolnikami. Zniewoleni przez własne umysły, których przecież są właścicielami. Niewolnicy. Ty przynajmniej oddajesz posługę czystym duszom, które wróciły tu na Ziemię tylko po to, aby doświadczyć miłości matczynej. Tego poczucia, że jest się chcianym, oczekiwanym. Tego im zabrakło w poprzednim życiu. Pragną bezpieczeństwa i połączenia z matką, lecz na więcej doświadczeń już tu na Ziemi nie mają jeszcze gotowości. W swej ogromnej miłości zgodziłaś się na to. Pamiętaj jednak, że zawsze masz wybór. Możesz powiedzieć, że to już dość tej posługi. Że już chcesz być matką dziecka, które będziesz mogła utulić w ramionach. Pomyśl o każdej z dotychczasowych ciąż z ogromną miłością. Wypisz sobie, co dobrego Ci przyniosły. Czego Cię nauczyły. Potem podaruj tą listę Matce Ziemi, zakop w sobie znanym miejscu, a każdej z tych duszyczek zapal świecę z intencją miłości. A teraz chodź, zmotamy Ci lalkę na pożegnanie dotychczasowych lekcji. Jak tylko się rozsupła będziesz miała pewność, że wybrała Cię dusza, która chce żyć.

I tak też zrobiły. Gdy następnym razem młoda matka zapukała do drzwi lalkarki w chuście spało maleństwo, a w dłoniach trzymała szmatki po rozsupłanej lalce.

– Co z tym zrobić?

– Spal. Wyraź wdzięczność i żyj.

Lalkarka rozpaliła ogromny ogień na pobliskiej łące, a gdy młoda matka wrzuciła w płomienie materiały, słomę i sznurki, spojrzała jej w oczy i nazwała z miłością:

– Oto Matka.

***

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *