Sans-serif fonts
Serif fonts

Śniąca

Dawno, dawno temu w przepięknym, bajkowym świecie żyła kobieta, która potrafiła śnić. Większość życia śniła dla innych. Przychodzili do niej z bliska i z daleka, prosząc o radę, którą mogłaby im wyśnić i zinterpretować. Pewnej jednak nocy siedząc na łóżku w swojej dużej sypialni, z ogromnym oknem wychodzącym na pełen życia sad, postanowiła najbliższe noce śnić jedynie dla siebie. Zdecydowała podarować sobie siedem kolejnych nocy.

Zanim ułożyła się do snu rozejrzała się wokół. Widok ogromnej ilości różdżek selenitu i szczotek kryształu górskiego koił ją jak co wieczór. Zamknęła oczy i bardzo szybko przyszedł pierwszy obraz.

Ujrzała młodą kobietę na środku łąki. Kobieta ta patrzyła na biegającą wokół dziewczynkę, która znosiła jej różne swoje skarby i wkładała do głębokich kieszeni. Kobieta miała na sobie przepiękną, strojną suknię. Jednak jej twarz wydawała się smutna i mocno zmęczona. Ukrywała to zmęczenie za szerokim uśmiechem. Śniąca zatrzymała obraz chcąc zajrzeć w jej kieszenie. W jednej znalazła ciernie, pozrywane z okolicznych krzaków i różnych gałązek. Znalazła ostro zakończone kamienie. Z drugiej kieszeni wyjęła kolorowe płatki kwiatów, śliczne muszelki, białe i delikatne ptasie pióra. Świeże, zielone listki. Gdy obraz znowu ruszył spojrzała w ciepłe oczy kobiety, która ją zapewniła: Matka nie ocenia swoich dzieci. Przyjmę od Ciebie wszystko, każdy Twój skarb. Nawet jeśli ja chciałabym, abyś niektórych nie zatrzymywała. Uszanuję każdą Twoją decyzję, bo nie rodziłam Cię dla siebie.

Innej nocy w śnie przyszła do niej trochę starsza kobieta. Siedziała na wygodnym fotelu i trochę bała się zamknąć oczy. Śniąca zbliżyła się, aby dodać jej otuchy. Wówczas poczuła, jak łączą się w jedno. Za zamkniętymi powiekami ukazało się pytanie. Opowiedz, jak się czuje kobieta w Tobie. Wyciągnęły wówczas swoją lewą rękę delikatnie przed siebie i poczuły jakiś ciężar na otwartej dłoni. Zamknięte oczy pozwalały czuć więcej. Przychodziły więc obrazy i wspomnienia tego, gdzie się wstydziły, tego co wzbudzało poczucie winy. Przeżywały kolejno rozpady związków, zdrady samych siebie, swojego ciała, czasem brak, a czasem nieumiarkowanie. Zaglądały w miejsca, gdzie dawno już nie wpuszczały światła i miękkości. Gdy dłoń przestała ciążyć przyszło pytanie: A powiedz, jak się czuje mężczyzna w Tobie? Wówczas delikatnie położyły lewą dłoń na kolanach i wyciągnęły tą prawą przed siebie. I sprawdzały, jaki jest ten element męski w nich. Czy się wstydzi? Czy wierzy w siebie? I dlaczego nie? Czy potrafi się złościć, a może się złości zbyt często? Czy jest silny, pewny siebie, a może unikający? Może jedyne, co dostrzegą, to jego zgarbione plecy lub zaciśniętą szczękę? Co się stało z tym mężczyzną? I dały temu czas, aby na wszystko spojrzeć, wszystko zrozumieć, wszystko przyjąć.

Kolejna noc przyniosła wizję rozbitego kryształu i tej nieodpartej potrzeby aby go jakoś poskładać w całość. Cały ten sen przepełniony był uczuciem tęsknoty, które potęgowało się z każdym kolejnym rozpadającym się w dłoniach odłamkiem. Gdy tęsknota przebrzmiała śniąca mogła wreszcie wybudzić się ze swojego snu.

Czwartej nocy przyśniło jej się pióro. Piękne, śnieżnobiałe pióro z którego promyków zwisały ciężkie krople wody. Gdy śniąca przeglądała się kolejno w tych kroplach widziała swoje wspomnienia i marzenia, decyzje, myśli, wypowiedziane i niewypowiedziane słowa. Błędy, upadki, tęsknoty. Związki, pasje i emocje. Z czasem piórko schło dzięki jej spojrzeniu i unosiło się coraz wyżej i wyżej. Patrzyła za unoszącym się piórkiem, na końcu unosząc powieki, witając nowy dzień.

Kolejny sen przyniósł jej wizję zmieniających się pór roku. Patrzyła jak wszystko rozkwita i budzi się do życia wiosną. Jak bucha gorącem i radością latem. Jak jesienią zbiera się plony wcześniejszej pracy i z akceptacją spogląda na proces obumierania. Jak zimą wszystko zamiera przykryte śniegową poduchą.

Potem śniła o drzewie. Była drzewem i otaczały ją setki osób. Każdą z tych osób spotkała kiedyś na swojej drodze. Odegrała większą lub mniejszą rolę w jej życiu. Część z tych relacji wzmocniła jej korzenie. Były to relacje trudne, słowa które przyniósł wiatr z dawnych czasów raniące lub oceniające. Takie relacje wzmacniały w niej jej najgłębszą, najprawdziwszą esencję. Jej korzenie rozrastały się. Była pewna, że może rosnąć, gdyż utrzymają ją pewnie w ziemi. Były to relacje, od których bez żalu odchodziła. Inne relacje były jak promień słońca lub ożywcza bryza. To te relacje pozwalały jej rozciągać swe gałęzie z odwagą we wszystkie strony. To dzięki nim, przy wsparciu ich ciepłego spojrzenia, rozwijała świeże listki.

Ostatniej nocy w sennym obrazie panowała całkowita cisza. Śniąca widziała siebie. Widziała jak słońce wstaje i pojawia się na horyzoncie. Widziała jego ciepły blask rozpraszający ciemności. Widziała siebie wędrującą w stronę lasu. Widziała jak stawia kroki na leśnej ścieżce lub czasem jak z tej ścieżki zbacza. Jak przykłada dłoń lub policzek do pni drzew. Jak zbiera opadłe liście. Jak z radością znajduje jabłoń w środku lasu. Nie było w tym śnie żadnego komentarza, żadnych słów które by do niej przyszły. Była za to ogromna ilość zapachów. I tak szła przez cały dzień. Gdy wracała do domu słońce chyliło się ku zachodowi ponownie barwiąc niebo ciepłymi kolorami.

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *