Sans-serif fonts
Serif fonts

Chłopiec z kobrą

Dawno, dawno temu żył sobie, a może i nie, pewien wspaniały chłopiec. Chłopiec z rozgwieżdżonymi oczami, wesoły i niewinny. Jego energia i żywiołowość przyciągały jak magnes.

Chłopiec od niedawna mieszkał w swoim nowym, pięknym domu. Był z niego bardzo dumny. Pomalował ściany na kolor, który lubił. Kupił miękkie, wygodne łóżko. Wymył okna, aby wyraźniej widzieć świat na zewnątrz. Aby móc zapraszać do swojego domu promienie słoneczne. Chłopiec czuł się szczęśliwy. Oto stworzył dokładnie taki dom, jakiego potrzebował. Jeszcze nie potrafił dobrać odpowiednich dodatków. Puste ściany zapraszały, aby coś na nie zawiesił. Jeszcze chciał dokupić kwiaty i kolorowe kubki na ciepłą herbatę. Jednak nie potrafił wybrać odpowiednich. Postanowił z tym zaczekać.

Gdy tylko się wprowadził zauważył, że ma dość niezwykłego sąsiada. Była to kobra. Kobra, która napawała go lękiem. Kobra, której nie chciał widzieć, nie chciał przy niej być. Kobra, która obserwowała go nieruchomym, świdrującym wzrokiem. Kobra, która czegoś od niego chciała.

Nie było dnia, aby chłopiec nie natknął się w swojej drodze z domu lub do domu na kobrę. Chłopiec nauczył się nasłuchiwać zanim decydował się wyjść z domu. Sprawdzać, czy jest to bezpieczny moment, aby swój dom opuścić. Czy nie natknie się na sąsiada.

Pewnego dnia usłyszał ciche pukanie do drzwi. Otworzył i nauczony grzeczności wpuścił kobrę do swojego domu. Kobra rozejrzała się po wnętrzu. Sunęła powoli przez jego dom, dotykając każdego kąta. Wreszcie zatrzymała się tuż przy łóżku chłopca. Chłopiec przestraszył się, że wejdzie na łóżko. Jednak kobra schroniła się pod jego łóżkiem. Chłopiec nie był pewien jak może poprosić, aby wyszła. Nie chciał wyjść na nieuprzejmego. Słowa ugrzęzły mu gdzieś w gardle. Nie chciał też zdradzić jak bardzo kobra go przeraża. Dlatego postanowił zostawić drzwi do swojego domu uchylone… Tak aby niechciany gość w każdej chwili mógł opuścić jego dom. Na nic takiego się jednak nie zanosiło. Najwyraźniej kobrze było dobrze w jego domu. Nie planowała wracać do swojego.

Chłopiec wychodził i wracał do swojego domu. Gdy tylko przekraczał swój próg, z daleka, zaglądał pod łóżko pod którym nieustannie widział zwinięte ciało kobry. Widok ten, choć zdawał się być już „znajomy” każdorazowo powodował w nim duże napięcie mięśni. Stres i napięcie bardzo wpłynęło na chłopca. Nie potrafił swobodnie odetchnąć. Stracił zainteresowanie meblowaniem i wykończeniem swojego pięknego, wymarzonego domu. Cała jego uwaga kierowała się na zwiniętą pod jego łóżkiem kobrę.

Po jakimś czasie nawet i do tego się przyzwyczaił. Uznał to za swoją nową codzienność. Głęboko w sobie zakopał niechęć i opór, które tylko czasami, znienacka, wychylały się z ciemności, gdzie je zepchnął. Chłopcu udało się nawet przekonać samego siebie, że może spać w swoim łóżku, że już nie musi czuwać… Także spał, choć sny miał niespokojne i często budził się w nocy.

Każdego ranka, gdy wstawał nowy dzień, dużo kosztowało chłopca aby opuścić stopy na podłogę. Bał się dotknąć swoimi stopami swojej podłogi w swoim domu.  Opór i strach wychylały się z tego miejsca, gdzie je wcisnął i wizja nagłego ataku kobry paraliżowała go.

Pewnego dnia chłopiec postanowił nie wracać do domu. Pomyślał, że może powinien poszukać innego domu, gdzie czułby się bezpieczniej. Szedł ścieżką i zastanawiał się, co ma teraz ze sobą zrobić. Jak ma sobie pomóc, aby znów czuć się bezpiecznie.

********************************

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *