Sans-serif fonts
Serif fonts

Kolce

Kolce to bajka o granicach. To jedna z bardziej metaforycznych historii, w której widzimy jak podświadomie możemy być zaprogramowani na pewne zachowania. Bez podważania naszych myśli i przyzwyczajeń ciężko byłoby nam wybrać inaczej. Wybrać to, co dla nas zdrowsze. Kolce to symbol. Dla mnie są przede wszystkim metaforą stawiania granic i trwania we własnej prawdzie. Ale dla Ciebie mogą być symbolem wszystkiego tego, czego być może Ci brakowało, a co teraz zapraszasz do swojego życia. Bajka ta powstała dzięki mojej przyjaciółce, której zwierzenia tak mocno mną poruszyły, że potrzebowałam przelać te emocje na papier. Pokazać, że tam gdzie wczoraj odczuwałyśmy brak, dziś możemy wypełnić tym, czego potrzebujemy. Tym, co ważne.


Dawno, dawno temu, żyła sobie, a może i nie, kobieta w złotej kuli. Nikt już nie pamiętał, kiedy to się zaczęło, to jej życie w złotej kuli. Niewiele też osób wiedziało dlaczego w kuli i dlaczego w złotej. Kobieta ta, aby móc żyć w złotej kuli, miała jedno, bardzo ważne zadanie. Ciężko powiedzieć dla kogo było ono ważne, ona z całą pewność w ważność swego zadania głęboko uwierzyła. Otóż kobieta ze złotej kuli codziennie obrywała kolce z róż. Przychodziły do niej w koszach setki, tysiące nieśmiertelnych róż. Róż, które nigdy nie więdły. Róż, które wyrosły z kolcami, lecz szybko trzeba było te kolce poobrywać. I to właśnie należało do obowiązków kobiety ze złotej kuli.

Wszyscy wiedzieli, że jedynie w złotej kuli można dostać piękną, nieśmiertelną różę bez kolców. Dlatego codziennie zjawiało się tam setki, tysiące mężczyzn. Każdy z nich chciał dostać taką różę bez kolców. Każdy z nich miał wybrankę, którą kochał i dla której pragnął róży bez kolców. Gdy już taką różę bez kolców mężczyzna trzymał w dłoni, nagle zaczynał rozumieć dlaczego ta kobieta jest w kuli i dlaczego ta kula jest złota. I każdy z nich z niemym zachwytem marzył po cichutku o takiej kuli dla swojej wybranki.

Pewnego dnia w złotej kuli,  w której kobieta starannie obrywała każdy kolec każdej wyjętej z kosza róży, zjawiła się mała dziewczynka. Kobieta z zaskoczenia przetarła oczy. Następnie delikatnie odłożyła różę w połowie jedynie pozbawioną kolców i wstała, nie wiedząc co dalej. Nie pamiętała już kiedy ostatnim razem spotkała jakieś dziecko. Żadne jej tu nie odwiedzało, tylko mężczyźni pragnący róży bez kolców dla swoich wybranek. Kobieta nie wierzyła, aby taka dziewczynka potrzebowała róży bez kolców, więc z bezradnie opadniętymi rękoma nie wiedziała jak się w tej dziwnej sytuacji zachować. Na szczęście dziewczynka nie była ani bezradna, ani zakłopotana. Powiedziała po prostu:

– Daj mi trochę kolców, widzę że masz ich całkiem sporo. – kobieta przyjrzała się dziewczynce uważnie, z niemiłym podejrzeniem, że mogła to być uwaga ironiczna. Dziewczynka jednak bez śladu uśmiechu, poważnie patrzyła jej w oczy. Kobieta sięgnęła po kolce rzucone na stertę na podłodze. Zgarnęła ich tak wiele, jak wiele udało jej się pomieścić w dłoni i podała dziewczynce. I zapytała:

– Po co Ci te kolce?

– Dla mamy. – odpowiedziała dziewczynka spokojnie i wyszła.

Kobieta wróciła do swego zadania, jednak ta odpowiedź tak ją wytrąciła z równowagi, że pierwszy raz odkąd zamieszkała w złotej kuli nie udało jej się oberwać kolców z wszystkich róż. Dlatego mężczyźni, którzy weszli po swe róże ostatni, otrzymali nieśmiertelne róże z kolcami. Na szczęście tak ich zachwyciły swymi kolorami, że postanowili je mimo wszystko podarować swoim wybrankom.

Kilka dni później do złotej kuli weszła młoda dziewczyna. I podobnie jak dziewczynka poprosiła kobietę o kolce. Przyniosła ze sobą koszyk, dlatego mogła wziąć ich o wiele więcej niż mała dziewczynka w swej małej piąstce. Kobieta bez wahania, choć wciąż ze sporym zdziwieniem, podała dziewczynie kolce. I zapytała:

– Po co Ci te kolce?

– Dla mojej siostry. Wkrótce wychodzi za mąż. Nie miałam pomysłu na prezent z tej okazji, na szczęście przyśniły mi się kolce. – odpowiedziała dziewczyna spokojnie i wyszła.

Również tego dnia kobieta nie zdołała ukończyć swego zadania i sporo róż pozostało z kolcami. Otrzymali je pierwsi mężczyźni, którzy tego dnia przybyli do złotej kuli. Na szczęście ich woń tak bardzo ich zachwyciła, że postanowili je mimo wszystko podarować swoim wybrankom.

Nie musiała długo czekać, gdy odwiedził ją kolejny, niezwykły w jej przypadku, gość. Mimo wszystko trzeba jednak przyznać, że trochę już się niecierpliwiła. Z tego zniecierpliwienia obrywała już kolce mocno niestarannie. Prawie każda róża miała jedynie połowę oderwanych kolców, druga połowa dumnie sterczała z łodyżek. Tego dnia do złotej kuli weszła kobieta w sile wieku. Kobieta smutna, zmęczona, ale z upartym spojrzeniem. Natarczywym głosem zażądała kolców. Przyniosła ze sobą ogromną skrzynię, którą potem chciała wrzucić na wóz. Kobieta ze złotej kuli pomogła jej wypełnić skrzynię kolcami. Następnie wyszła ze swojej złotej kuli, aby pomóc załadować ją na wóz. Gdy uniosła wzrok stanęła z zapartym tchem. To ten świat… naprawdę jest taki piękny? Zachwyconymi dłońmi łapała podmuchy wiatru, stopami głaskała trawę. Gdy jej gość odjechał obejrzała się na złotą kulę. I bardzo niechętnie, powoli, skierowała tam swoje kroki.

Następnego dnia kobieta nie tknęła ani jednej róży, lecz nie miała też śmiałości wyjść na zewnątrz. Tkwiła w swojej złotej kuli otoczona setkami, tysiącami nieśmiertelnych róż z kolcami. I próbowała sobie przypomnieć dlaczego tu jest, dlaczego obrywa te kolce i co nie pozwala jej wyjść? Wówczas przez drzwi weszła bardzo stara kobieta. Sunęła powoli w stronę kobiety ze złotej kuli. Pochyliła się nad nią i objęła swoimi ramionami. Wyszeptała jej do ucha:

– Nigdy więcej. Nie oderwij już nigdy więcej żadnego kolca z żadnej róży. – i wyszła.

Kobieta nie poczuła potrzeby zapytania dlaczego. I coś w niej mówiło, że wkrótce będzie mogła opuścić złotą kulę. Należało jedynie rozdać wszystkie te przepiękne, nieśmiertelne róże z kolcami. Im więcej tych róż rozdała, tym bardziej ściany jej złotej kuli blakły, by przy ostatnich różach rozpłynąć się w powietrzu. Cieszyła sią patrząc na mężczyzn, którzy pełni zachwytu odchodzili z różami z kolcami w swoich dłoniach. Cieszyła się jeszcze mocniej, gdy widziała pośród nich takich, którzy kiedyś otrzymali różę bez kolców, a dziś wrócili po taką z kolcami. I taką z kolcami podarowywali swoich ukochanym.

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *